Dziś obudził mnie stukot deszczu o parapet. Okazało się, że za oknem jest szaro, buro i ponuro a deszcz bardziej siąpi niż pada.
Aby wygonić tę smutną aurę z domu postanowiłam dokńczyć moje już dawno pozaczynane decoupagowe przedmioty. I tak oto powstały:
- dla naszego nowego przyszłego lokatora
- na różne różności
- na wszędobylską i wszędoznikającą biżuterię - a nuż się opamięta ;)
A tymczasem przymierzam się do domowych pierogów - będę je robić po raz pierwszy w życiu i mam nadzieję, że cokolwiek z nich wyjdzie :)
Jeśli efekty będą co najmniej zadowalające to oczywiście nie omieszkam ich zaprezentować :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz