środa, 26 października 2011

Festiwal dyni


 No i mamy prawie koniec października i jak ten jest kojarzony za sprawą amerykańskiego Halloween głównie z jednym warzywem - Panią Dynią. W związku z tym z okazji zniżające się święto z dynią w roli głównej a także zainspirowana moją chorobą i znalezioną informacją na temat Festiwalu Dyni nadszedł czas na dyniowe rewolucje :)

Muszę się przyznać, że nigdy w życiu nie jadłam ani żadnych przetworów ani wytworów poza popularnymi pestkami z dyni. Wobec czego przy okazji robienia mojego lampioniku dyniowego powstała cudownie rozgrzewająca zupa krem z dyni.

Muszę przyznać, że wydrążenie tego cudnego pomarańczowego warzywa było trudne i mozolne ale serdecznie polecam całą zabawę tym bardziej, że rezultat nie jest jeden ale 3 z 1. Powstała zupa, powstał lampion i powstają w zasadzie jeszcze suszone pestki z dyni.

Oto rezultaty i metody powstawania.

Lampion:


Rzeczy, których potrzebujesz: 
  • Ostry nóż
  • Łyżka/widelec
  • Kalka
  • Taśma klejąca
  • Długopis/ołówek
  • Wykałaczki lub szpilki
  • Rękawiczki jednorazowe
Sposób przygotowania:
krok 1 
Wybierz wzór buźki dyni i wydrukuj go.  Wzór do lampionu

krok 2 
Wybierz odpowiednia dynię.

krok 3
Czyszczenie dyni. 
Na stole i wokół niego rozłóż stare gazety tak żeby nie pochlapać niczego sokiem. Połóż dynię i przystąp do wycinania otworu. Do tego celu przygotuj ostry nóż. Włóż go ostrożnie w dynię, a następnie delikatnie wytnij okrąg lub inny kształt wokół łodygi. Po wycięciu koła, włóż w miejsce cięcia płaskie narzędzie - najlepszy jest nóż do masła i podważ wieko w każdym nacięciu. Następnie weź ostry nóż i postaraj się odkroić całe wnętrze dyni od skórki. Możesz to też robić łyżką. Teraz wyczyść jej wnętrze. Włóż rękę do wnętrza dyni i wyciągaj pestki dyni. Jeśli chcesz je zachować, wyjmuj je na durszlak lub sitko.Teraz ostatecznie wyczyść wnętrze dyni. Zeskrob miąższ z wewnętrznych ścianek. Pamiętaj, by pozostawić około 2 centymetry grubości skórki.

krok 4
Przeniesienie wzoru na dynię. 
Możesz to zrobić za pomocą małego ostrego narzędzia np widelca – nakłuwasz dynię według szablonu. Najprostszym sposobem jest przeniesienie wzoru za pomocą kalki – można ją kupić w sklepach papierniczych. Podłóż kalkę pod spód kartki z wzorem. Taśmą klejącą przymocuj wzór i kalkę do dyni. Pamiętaj, że dynia jest okrągła i w niektórych miejscach będziesz musieć zrobić zagięcia. Teraz przy użyciu specjalnego narzędzia do kreślenia lub po prostu ołówka, obrysuj dokładnie wzór.

krok 5 
Wycinanie dyni
Wbij nóż w jedną z linii szablonu, a następnie piłuj tam i z powrotem, aż zakończysz wycinanie danego elementu. Aby usunąć wycięte fragmenty, delikatnie naciśnij je kciukiem i wepchnij do wnętrza dyni. Jeśli fragmenty są zbyt duże, przedziel je na mniejsze części i usuwaj po kawałku.

krok 6
Jeśli przypadkowo źle wyciąłeś ząb lub niektóre fragmenty nie trzymają się mocno na skórce, możesz to jeszcze naprawić. Wbij wykałaczkę lub szpilkę w dynię w odpowiednie uszkodzone miejsce, a następnie we fragment, który chcesz przykleić. W ten sposób połączysz obie części.



 

Suszone pestki dyni 


Sposób przygotowania:
1. Przepłucz dokładnie nasiona pod strumieniem bieżącej wody. Palcami usuń z nasion wszystkie pozostałości z dyni – miąższ i włókna. 
2. Następnie przenieś ziarna do szerokiego i płytkiego naczynia z ciepłą wodą, dodaj do nich kilka łyżeczek soli i pozostaw je na około 30 minut.
3. Odsącz nasiona, ale nie płucz ich. 
4. Rozłóż jedną warstwę nasion na arkuszu papieru do pieczenia i blaszce. Posól je dobrze i piecz w temperaturze 120ºC na 30 minut, a następnie za pomocą łopatki przenieś je w dowolne miejsce, obracaj je i sól ponownie. 
5. Umieść je w piekarniku na następną godzinę, stale sprawdzaj czy są już wystarczająco suche i chrupiące. Pieczenie może trwać nawet 2 godziny, temperatura jest na tyle niska, że ziarna się nie spalą.



Krem z dyni z chili

Składniki:
ok. 500ml bulionu z warzyw lub z kury
oko. 1 kg pokrojonej w kostkę dyni
kilka ziemniaków - ja daję 2 większe
1 łyżka masła
mała cebulka
pół papryczki chilli
100ml śmietany 

Sposób przygotowania:  
Przygotować bulion najlepiej warzywny lub taki jak na rosół. Na patelni rozpuścić masło i podsmażyć na nim drobno pokrojoną cebulkę. Bulion przecedzić i dodać do niego dynię, ziemniaki, podsmażoną cebulkę i chili bez pestek. Ugotować do miękkości. Całość miksujemy blenderem na gładki krem. Wlewamy śmietankę i mieszamy. 
Można dodać śmietanę również do ozdoby.

Najlepiej smakuje z grzankami.





Okazało się, że dynie nie tylko mogą dekorować mój parapet ale także całkiem nieźle smakować.

wtorek, 25 października 2011

Chałka z kruszonką


Są takie smaki, które kojarzą się z ciepłymi chwilami dziecięcych dni. Pachą latem i przysmakami maminej kuchni. Jednym z takich smaków dla mnie jest właśnie chałka - świeża, z kruszonką i posmarowana zwykłym masłem. Jest najpyszniejszym smakiem mojego dzieciństwa.

Już od jakiegoś czasu chodziła za mną taka właśnie tradycyjna chałka z kruszonką popijana ciepłą herbatą z malinami.

Z okazji mojego przeziębienia a przez to nieustannej potrzeby dogrzewania się no i pustego domu (mąż dłużej w pracy) powstała taka oto chałeczka lub zwana na Podhalu kukiełka.

Przyznam się szczerze, że najbardziej bałam się samego zaplatania chałki w warkocz ale dzięki cudnemu instruktażowi na stronie Liski okazało się, że nie taki diabeł straszny i wyglądała całkiem całkiem... A w smaku... czysta poezja...

Tak wyglądała przed pieczeniem:


A tak po upieczeniu:


 


Chałka z kruszonką

Składniki:
15 g świeżych drożdży
200 ml ciepłej wody
50 g cukru
0,5 łyżki soli
430 g + 90 g mąki
2 jajka, lekko roztrzepane
50 g masła roztopionego w garnuszku i ostudzonego

Do posmarowania:
1 jajko + 1 łyżeczka wody

Kruszonka:
100 g zimnego masła
2 łyżki mąki
2 łyżki cukru pudru

Drożdże zalać ciepłą wodą i wymieszać. Kiedy się rozpuszczą, dodać 430 g mąki, cukier, sól. Wyrobić ciasto a następnie cały czas wyrabiając dodać jajka i masło. Wyrobić ciasto i powoli dodawać kolejne 90 g mąki.  Ciasto nie powinno być zbite i klejące a powinno być elastyczne. 
Po wyrobieniu uformować kulę, lekko spryskać ją olejem i włożyć do miski na 2 godziny w ciepłe miejsce. W tym czasie należy ciasto 2 razy odgazować wbijając w nie pięść - po 45 min i potem po kolejnych 45 min.
Po wyrośnięciu ciasto podzielić na 6 części. Z każdej części uformować wałki i zapleść z nich chałkę. Sposób zaplatania podany w linku  na stronie Liski. Zaplecioną chałkę przykryć i odstawić do wyrośnięcia na około 30 minut w ciepłe miejsce. Kiedy wyrośnie, posmarować jajkiem wymieszanym z wodą i wstawić na 20 min do piekarnika rozgrzanego do 180°C. W tym czasie składniki kruszonki rozetrzeć w palcach i po 20 min posmarować chałkę jajkiem raz jeszcze i posypać kruszonką. Wstawić do piekarnika na ok. 10 min.

Uwaga! Jeśli chałka zacznie za mocno się przypiekać z wierzchu to przykryć ją trzeba folią aluminiową. 

Smacznego :) 

poniedziałek, 24 października 2011

Chorobowo w kuchni

No i skończyła się piękna pogoda i zaowocowało to początkami kataru i bólem gardła. Niestety...
Leże teraz w ciepłym łóżku z kotem zamiast termofora i próbuję się wykurować. Dookoła pełno chusteczek a ja leże, kicham i prycham na zmianę... Ushh aż nic się nie chce...

Wczoraj próbowałam innej techniki leczenia a mianowicie gotowania.
Wygrzewałam się w ciepluśkiej kuchni i pichciłam na całego a w zasadzie to testowałam nowe produkty. W zasadzie to nic nie poprawia humoru jak udana potrawa. Ze względu niestety na mój dość mocno znieczulony wczoraj zmysł powonienia chyba nie do końca wszystko mi powychodziło tak jak chciałam. Ale mój główny tester - mąż był zachwycony. W zasadzie nie ma takiego drugiego jak on wdzięcznego pożeracza wszystkiego co wyprodukują moje ręce :) Trzeba przyznać, że sposób w jaki on się zachwyca nawet za słonym daniem jest cudowny.

A wracając do moich testów kuchennych bez nich nie próbowaliśmy różnych smaków tylko przez całe życie jedli schabowego z kapuchą :) A oto co wyszło mi wczoraj.

Piccata z kurczaka to podobno typowe włoskie danie, które nieco zostało przyćmione przez popularne pizze i pasty ale podobno nadal serwowane w każdym włoskim domu. Jest to kurczak z sosem winnym z kaparami. Niestety kapary nie stały się dla mnie i dla moich kubków smakowych rarytasem ale no cóż oliwek, z których słynie kuchnia śródziemnomorska też nie lubię. Piccata została podana z pieczonymi ziemniaczkami we włoskich przyprawach oraz ze smażonym pieczarkami. Połączenie smaków bardzo smaczne.



Na deser natomiast pojawił się na stole suflet czekoladowy, który uchodzi za trudny acz wykwintny deser. W sobotę dostałam w prezencie upragnione kokilki i wreszcie mogłam je wypróbować. Dość szybko okazało się, że przepisów na suflet jest chyba tyle ile kucharzy na świecie. Wobec czego szybciutko zdecydowałam się na jeden z nich a efekty jak na pierwszy raz są całkiem całkiem obiecujące na przyszłość.





Piccata z kurczaka

Składniki:

2 podwójne piersi z kurczaka, bez skóry i kości, rozbite tłuczkiem do mięsa na kotleciki
sól
1/2 szklanki mąki pszennej
2 łyżki oliwy z oliwek
3 łyżki masła
1/4 szklanki białego wytrawnego wina
1/2 szklanki bulionu drobiowego
sok z 2 małych cytryn
1/4 szklanki posiekanej natki pietruszki
2 łyżki kaparów, opłukanych i wysuszonych
Sposób przygotowania:

1. Lekko posól piersi z kurczaka z obydwu stron. Obtocz mięso w mące.
2. Rozgrzej dużą patelnię na dużym ogniu, dodaj oliwę i 1 łyżkę masła. Smaż kurczaka z obydwu stron na brązowy kolor. Przełóż kurczaka na talerz.
3. Na patelnię wlej białe wino, sok z cytryny i redukuj sos do odpowiedniej konsystencji dobrze mieszając. Zdejmij z ognia, dodaj szczyptę soli i natkę pietruszki. Dodaj resztę masła i kapary.
4. Polej jeszcze ciepłego kurczaka zrobionym sosem i podawaj do jedzenia.

*********************************

Suflet czekoladowy na 4 kokilki
               
Składniki:

czekolada gorzka - wytrawny lub mleczna - b.słodki[100 g] 
jajka [3 szt.] 
cukier [5 łyżek] (3 do masy, 2 do foremek) 
masło [1 łyżka] (do foremek) 
sól [1 szczypta] 

Przygotowanie:

1. Oddziel białka od żółtek, białka wbij do wysokiego naczynia.
2. Czekoladę połam na kawałki, włóż do żaroodpornej misy (szklana, metalowa). W garnku zagotuj wodę (ok. 2-3 cm wody), połóż na nim misę z czekoladą, lekko mieszająć doprowadź do stanu płynnego. Zostaw misę na garnku.
3. Ubij pianę z białek z dodatkiem soli i 3 łyżek cukru - miksuj przez chwilę same białka z solą, a potem dodawaj po jednej łyżce cukru aż piana będzie sztywna. W między czasie zdejmij czekoladę z garnka.
4. Żaroodporne foremki wysmaruj dokładnie masłem aż po brzegi i obsyp cukrem.
5. Do czekolady dodaj żółtka i energicznie wymieszaj na jednolitą masę. A nastęnie dodaj 1/3 piany z białek i znów wymieszaj - szybko bo chodzi o to żeby masa stała się rzadsza wtedy łatwiej wwymiesza się reszta. Dodaj pozostałą część białek i delikatnie wymieszaj całość na jednolita, puchatą masę.
6. Po wymieszaniu przełóż masę do kokilek do wysokosci 2/3 - i uwaga - postaraj sie nie pobrudzić brzegów foremek w przeciwnym razie w tym miejscu przywrze i urośnie krzywo. Jeśli jednak zabrudzisz brzegi, wytrzyj je delikatnie ale pamietaj, by to miejsce posmarowac masłem i posypać cukrem.
7. Foremki ułóż na blasze i wstaw do nagrzanego piekarnika (200*C), piecz ok. 15 min - suflety maja urosnac conajmniej o 1/3. Jeśli chcesz mieć płynny środek a nie puchatą piankę to piecz je przez 10 min. 

Podawaj natychmiast, posypane cukrem pudrem.

Gotowe. Smacznego:)



czwartek, 20 października 2011

Pierogowo

A jednak się udały!!!
Pierogi wyszły cudne, no może nie tak jak zapamiętałam z maminej kuchni bo kapucha była za drobna (przez moje lenistwo zamiast poszatkować użyłam robota) ale jak na pierwszy samodzielny raz - cudne. Nie dość, że domowo zrobione a nie kupne to jeszcze kapustka ukiszona przez tatę mojej znajomej wedle domowej receptury - cudownie kwaśna.

Zabawy przy nich było od groma ale warto było.

A swoją drogą to nie wiem jak u innych ale u mnie w domu pierogi (tak jak i bigos) zawsze robiło się od wielkiego święta czyli właśnie np. na Boże Narodzenie czy też na Wszystkich Świętych.
Więc jak to zwykle bywa za sprawą wspomnień zaleciało mi świętami i zatęskniło mi się za śniegiem :) Tak wiem - to dziwne ale kocham zimę!

W ogóle to  pierogi są jednym ze sztandarowych polskich dań i robione są chyba od zawsze przez nasze mamy, babcie i prababcie. A klejenie ich w domowej atmosferze, w tym całym mącznym bałaganie i mimo tego, że są dostępne do kupienia w każdym sklepie nadal sprawia, że zajmują one jedno z najwyższych miejsc na mojej liście domowych przysmaków. A jak już pomyślę o przysmażanych pierogach ze skwareczkami z boczku to uhmmm aż ślinka mi cieknie...

Sekretem dobrych pierogów jest pyszna kapusta i dobre mięso. Ciasto, w którym są jaja moim zdaniem jest bogatsze w smaku niż takie bez. I chyba nie da się go zepsuć - jakoś zawsze wychodzi dobre takie delikatne i elastyczne. Kapusta powinna być ugotowana - ale nie za długo bo wtedy pierogi wyjdą mdle i bez smaku. No i ważne - pamiętajcie żeby poszatkować kapuchę a nie mielić razem z mięsem :)




PIEROGI Z MIĘSEM I KAPUSTĄ
Składniki na ok 100szt

Ciasto:
1 kg mąki pszennej (plus do podsypywania)
1 łyżeczka soli
ok. 2 szklanki chłodnej wody
2 jajka

Farsz:
1,5 kg ugotowanego mięsa wieprzowego (np. od szynki)
1 kg kapusty kiszonej
pieprz, sól

Okrasa:
wędzona słonina lub boczek
2 łyżki roztopionego masła

Ciasto: Mąkę wysypać na blat, przesiać z solą. W środku mąki zrobić wgłębienie i nalać do niego trochę wody oraz jajka. Wyrabiać ciasto, od czasu do czasu podlewając je wodą. Wyrabianie powinno trwać około 15 minut - po tym czasie ciasto musi być gładkie i elastyczne. Sprawa się upraszcza jeśli mamy robot kuchenny bo wrzucamy tam mąkę, jajka i wodę i włączamy mieszanie.

Farsz: Mięso ugotować razem z warzywami jak na rosół i odrobiną vegety a potem zmielić w maszynce. Kapustę poszatkować i odlać z niej wodę. Włożyć do garnka i podlać wodą. Gotować do miękkości na małym ogniu, od czasu do czasu mieszając i w razie potrzeby podlewając wodą. Gotową kapustę wymieszać ze zmielonym mięsem. Doprawić do smaku solą i pieprzem. 

Przygotowanie: Ciasto podzielić na kilka mniejszych części. Części, których od razu nie użyjemy schować do foliowego woreczka bo bardzo szybko schną. Każdą część cienko rozwałkować na oprószonej mąką stolnicy (ważne, żeby ciasto było cienkie, bo wtedy łatwiej się skleja). Szklanką lub innym odpowiednim kształtem wykrawać w cieście krążki. Na każdy krążek nakładać farsz - około łyżki - i sklejać, formując pierogi. Sklejone pierogi wrzucać do osolonego wrzątku i gotować na średnim ogniu przez 12 min. 

Okrasa: Wędzoną słoninę  lub boczek pokroić w kostkę i podsmażyć na patelni, aż się zarumieni. Skwarkami polewać pierogi.

Ja preferuję przysmażane pierożki okraszone pysznym boczkiem :) Smacznego!

środa, 19 października 2011

Rozgonić szaro-burą aurę

Dziś obudził mnie stukot deszczu o parapet. Okazało się, że za oknem jest szaro, buro i ponuro a deszcz bardziej siąpi niż pada.
Aby wygonić tę smutną aurę z domu postanowiłam dokńczyć moje już dawno pozaczynane decoupagowe przedmioty. I tak oto powstały:

-  dla naszego nowego przyszłego lokatora





- na różne różności


 



- na wszędobylską i wszędoznikającą biżuterię - a nuż się opamięta ;)




A tymczasem przymierzam się do domowych pierogów - będę je robić po raz pierwszy w życiu i mam nadzieję, że cokolwiek z nich wyjdzie :)
Jeśli efekty będą co najmniej zadowalające to oczywiście nie omieszkam ich zaprezentować :)

poniedziałek, 17 października 2011

Jesienne klimaty

No i wróciła, no i jest... piękna złota polska jesień, może trochę chłodna ale jaka piękna.
Zagościła oczywiście również u mnie w domu. Zrobiło się pomarańczowo, żółto i gdzieniegdzie czerwono. A biorąc pod uwagę, że brąz, beże, czerwienie, żółcie i ich odcienie to kolory mojego salonu i jadalni wszystko idealnie się komponuje i rozgrzewa ciepłym blaskiem moje serducho mimo szronu za oknem na polu :)

Takie ciepłe kolory wyzwalają u mnie dodatkowo od groma chęci i mimo, że siłę nie bardzo w obecnym stanie mam to chęci są olbrzymie. I tak oto powstała dekoracja świeczkowa:

 


Dekoracja dyniowo - świeczkowa, która przypomina mi, że mimo iż Halloween nie jest polskim świętem to taki rzeźbiony lampion z dyni jest cudną dekoracją. A biorąc pod uwagę, że wszędzie koło domu gdzie się nie obejrzę jest wystawionych pełno dyń podejrzewam, że niebawem nabędę co najmniej jedną z nich :)


 


No i powstał po raz pierwszy robiony przeze mnie wianuszek z darów jesiennych na drzwi. Robiłam go po raz pierwszy w życiu i może nie jest idealny ale jest mój i sama go zrobiłam więc cieszę się z niego jak małe dziecko. Są w nim polne zioła, gałązki iglaste a także głóg, jarzębina i szyszki. 
Trochę się sypał na początku szczególnie z tych suchych elementów ale wpadłam na pomysł żeby spryskać go lakierem do włosów - zadziałał idealnie. Wszystko jest trwalsze, nie sypie się i dodatkowo zaczął się pięknie błyszczeć. 
Wszystko zostało osadzone nie na jakimś specjalnym kole ze styropianu ale na zwykłym druciku okręconym dla grubości gazetami. Oczywiście do tego zostało wszystko przymocowane po części tym samym drucikiem co koło a po części moim nowym nabytkiem czyli pistoletem do kleju.  

Zdecydowanie polecam taką wesołą twórczość własną. Nic tak nie cieszy jak zrobienie czegoś własnego :)

 





czwartek, 13 października 2011

Jesieni ciąg dalszy

Tak naprawdę ta pogoda bardziej mi się kojarzy z kwietniową zmienną aurą - raz leje, raz świeci piękna słońce a nawet się zdarzyły grzmoty i błyskawice. Gdyby nie to, że wiem, że pole za oknem jest zaorane na zimę myślałabym o wiośnie.

Chociaż może właśnie na przekór jesieni a może na jej powitanie zagościły w moich sypialnianych oknach domowe papryczki, kupione od Pana na targu za całe 2 zł. Są w cudownym ciemno-śliwkowym kolorze i tylko trzeba im doniczki wymienić bo coś za dużo tego fioletu.





A może ktoś doradzi czy można je użyć w kuchni czy też może są tylko hodowlane i mają pięknie wyglądać?

Może coś o moich pasjach. Trudno mi samej uwierzyć, że ja jeszcze 6 lat temu nie potrafiłam nic ugotować a nawet więcej ukroić prosto chleba, zamienię się raz na jakiś czas w domowego kuchcika. Przyznam szczerze, że kocham zapach jakiejś pysznej potrawy unoszący się prosto z kuchni i wypełniający cały dom.

A propos gotowania wczoraj naszło mnie na coś rozgrzewającego na jesienną słotę.
I tak o to powstało mocno pikantne chili con carne. Oboje z moim Mężem kochamy wszystko co mocno przyprawione a przez to mające wyraźny smak. A samo chili nie dość, że idealne na taką pogodę bo robi się po nim ciepło to jeszcze mocno mocno paprykowe a przez to bogate w witaminki C, które na teraz jak znalazł. Poniżej zamieszczam przepis.

 

Chili Con Carne

Składniki dla ok. 6 osób:
250 g czerwonej fasoli z puszki 

300 g mięsa wołowego – mielone

300g mięsa wieprzowego – mielone
2-3 czerwone papryczki chili (drobno pokrojone)
1 czerwona papryka (pokrojona w kostkę)
1 cebula (pokrojona w kostkę)
1 łyżka przecieru pomidorowego
4 ząbki czosnku (drobno pokrojone)
2-3 puszki pomidorów (bez skory)
2 szklanki rosołu (najlepiej domowego ale może być z kostki)
100 g kukurydzy z puszki
2 liście laurowe
bazylia świeża, sól, pieprz, pieprz cayenn

Przygotowanie:

1. Mięsko podsmażyć na oliwie razem z cebula i 2 ząbkami czosnku.
2. Po obsmażeniu dodać chili, paprykę, przecier pomidorowy i pieprz cayenn i dusić przez 5 min.  
3. Zalać rosołem, dodać liście laurowe, pieprz i pomidory z puszki (wraz z sokiem) i gotować pod przykryciem jakieś 15-20 minut.
4. Pod koniec gotowania dodać fasole i kukurydze i pogotować jeszcze 2-3 minuty. Doprawić sola i ewentualnie pieprzem cayenn. 
5. Udekorować (najlepiej świeża) bazylią. Konsystencja powinna być dosyć gęsta.
6. Chili con carne można podawać z ugotowanym na sypko ryżem lub po prostu z chlebem. 

My przepadamy za chili ze świeżymi pszennymi bułeczkami.  Aha odgrzewany na drugi dzień jest jeszcze smaczniejszy.

środa, 12 października 2011

Jesienne chłody i słoty

No i nastała Pani Jesień. Za oknami zrobiło się mokro i deszczowo. Ale złota polska jesień jeszcze mam nadzieję wróci. Chociaż nie ukrywam, że lubię czasami gdy za oknem jest zimno i pada bo można wtedy z czystym sumieniem wyciągnąć kocyk, zrobić pyszną herbatkę z sokiem malinowym a do tego zjeść pyszne wafelki z kremem kokosowym i pyszną masą krówkową...



Do tego oczywiście nie może zabraknąć kręcących się w pobliżu, trochę sennych ze względu na aurę czworonogów:
Rysio
Staruszka

To nasze ukochane lwy kanapowe siwo-bury Rysio i czarno-biała dama Staruszka. W zasadzie nie ma nic przyjemniejszego niż jesienny wieczór w domu, na kolanach mruczący kot, w ręku dobra książka a tuż obok coś do podjadania i popijania. W taką pogodę aż miło posiedzieć gdy za oknem leje i hula wiatr.

A jeśli ktoś miałby ochotę na pyszne i łatwe w przygotowaniu wafle podaję przepis:

Wafle z kremem kokosowym i masą krówkową


Składniki:
  • 2 opakowania suchych wafli lub więcej
Masa kokosowa:
  • 100 ml mleka
  • 100 g masła
  • 70 g cukru
  • 1½ szklanki mleka w proszku
  • ½ szklanki wiórków kokosowych
Masa krówkowa:
  • 1 puszka masy krówkowej np o smaku kakao
Wykonanie:

Na masę kokosową: zagotować mleko z cukrem, dodać masło, rozpuścić. 
Potem dodać mleko w proszku oraz wiórki. Wymieszać do połączenia się składników i lekko przestudzić - będzie się łatwiej smarowało. 
Otworzyć masę krówkową.
Wafle przekładać na przemian raz jedną raz drugą masą. Owinąć w pergamin i obciążyć, najlepiej podawać na drugi dzień.

Smacznego;)

piątek, 7 października 2011

3, 2, 1 ... start! zaczynamy!

Od dość dawna śledzę kilka blogów. Wszystkie one pomagają mi w zrozumieniu, że poza pracą, poza szarą codziennością jest coś więcej a wystarczy, to proste, wystarczy tylko - CHCIEĆ! A chcieć to móc. Tak więc zaczynamy...


Od jakiegoś czasu spędzam olbrzymią część dnia w domu. Taki stan gdzie mam dużo wolnego czasu utrzyma się pewnie przez jakieś dwa miesiące i mam nadzieję, że za nie mniej i nie więcej zamieszka z nami taka maleńka istotka, która w większości mnie i mojego męża zaabsorbuje.

Póki co zainspirowana właśnie nudnymi opowieściami innych postaram się aby i moje życie codzienne z szarej barwy zostało pokolorowane. Zostało pokolorowane przez małe detale, które pomogą się nim cieszyć. I być może kiedyś ktoś i o mojej bazgraninie odczuje taką poprawę nastroju jak ja...