środa, 10 kwietnia 2013

Taca w stylu print-room

Już jakiś czas temu baaardzo spodobał mi się styl print room, ale jakoś nie miałam odwagi spróbować. Aż tu sama nadarzyła się okazja. W prezencie dla osoby, która kocha wszystko co czarne i/lub białe powstała taca na śniadanie do łóżka.

Przyznam szczerze, że to było wyzwanie nie lada. Nie grzeszę cierpliwością a tą trzeba było wykazać się przy dokładnym malowaniu szczegółów. Poza tym ten print room mój został zmiksowany ze spękaniami. Efekt mi się spodobał a co najważniejsze spodobał się również obdarowywanej. :D:D:D

Całość została wylakierowana werniksem szklącym, mam nadzieję, że jest on odporny na gorąco. A tak z ciekawości to jakich preparatów używacie do tac, podkładek po kubki i do wszystkiego na czym można postawić coś gorącego? Ja wiem, że lakiery poliuretanowe będą tutaj odpowiednie ale może jest jakiś specyfik nie "pachnący" tak intensywnie? Wszystkie prace robię w mieszkaniu i na dodatek mam małego Bąbla kręcącego się obok.


 


wtorek, 9 kwietnia 2013

Wianki wiklinowe do powieszenia na ścianę

Jeszcze przed świętami i przed tą straszą zimą jaka w święta u mnie nastała powstało kilka wianuszków do powieszenia w oknie, na drzwiach lub na ścianie. Strasznie spodobały mi się wianki , które robią dziewczyny z tenDom Moje oczywiście nie są takie piękne ale no cóż praktyka czyni mistrza :D

W kilku słowach jak je robiłam:

Wianki wiklinowe sztuk 4 zakupione zostały na giełdzie kwiatów przy Al. Krakowskiej w Warszawie. 2 sztuki z wikliny okorowanej i 2 sztuki z nieokorowanej czyli wszystkie w kolorze brąz. Oczywiście obowiązkowo trzeba było je wybielić i tu poszedł w ruch biały spray a raczej jego 2 puszki. Wszystko robiłam to na balkonie przy -5 stopniach i wietrze - w efekcie wszystko było białe (szyby i płytki też o sobie nie wspomnę). No ale udało się i dosychały biedulki w domu - potem wietrzenie sypialni trwało 2 dni.
Suma sumarum nie polecam sprayowania w zimę :D

Następnie poszedł w ruch pistolet klejowy i kwiaty sztuczne. Do tego kilka ozdób i gotowe! Zabawa przy tym przednia, bałagan niemały ale efekt cieszy oko :)





A przy okazji może ma ktoś na wyżej wspomnianej giełdzie sprzedawcę godnego polecenia o niskich stosunkowo cenach (oczywiście dla detalu)?? Bo gdzie nie zajrzałam to ceny mieli kosmiczne. 
A może znacie inne miejsca gdzie można takie rzeczy niedrogo kupić.


czwartek, 28 marca 2013

28 marca i maczkowa deseczka na kalendarz

Nooo doczekałam! Pierwszy dzień wiosny już dawno za nami.
Uff jak miło pomyśleć, że teraz to już z górki - będzie coraz cieplej, zakwitną w końcu kwiaty i zaświeci wreszcie słońce. Tak ja wiem, że za większością okien nadal śnieg ale już bliżej niż dalej do upragnionej pięknej wiosny.
Trochę nie chce mi się myśleć, że Wielkanoc będzie zimowa ale no cóż - skoro Boże Narodzenie było ciepło to chociaż te święta będą zimowe.

Zainspirowana piękną wiosenną pracą paniKi rozmarzyłam się tak bardzo, że doleciałam aż do lata :)

Od początku roku potrzebna mi była deseczka pod kalendarz. Kalendarz zakupiony na początku stycznia stał smutno oparty o szafkę. W końcu po 3 miesiącach oczekiwań dostanie nową oprawę i zawiśnie na honorowym miejscu.

Tu deseczka została pomalowana na kolor beżowy a następnie ozdobiona polnymi makami i wycieniowana medium patynującym. Dodatkowo wymyśliłam sobie, że ozdobię ją nazwami miesięcy uzyskanymi z wydruku za pomocą transfer glaze. Z racji tego, że transfer robiłam pierwszy raz to napiszę iż trzeba uważać z warstwami - ja zrobiłam ich aż 5 i to stanowczo za dużo. Transfer wyszedł gruby i nie powiem ile warstw lakieru użyłam bo po 18 straciłam rachubę.

Swoją drogą strasznie lubię te kalendarze z wyrywanymi kartkami i dobrymi radami prawie jak od babci. Mają w sobie coś z nieuchwytnego uroku starych domostw, w których wiedzę jak czyścić srebra czy dlaczego warto szczotkować włosy.




piątek, 15 marca 2013

Jajka pijaczki...

Przyszedł czas na zrobienie prawdziwych pisanek. Tym razem zakupione zostały wydmuszki gęsie. Zakupione, bo pamiętam z dzieciństwa jak próbowałam zrobić wydmuszkę - dmuchałam w wywierconą dziurkę aż spurpurowiałam a jajko i tak nie chciało wypłynąć.

Tak więc zniechęcona dawnym niepowodzeniem zamówiłam 45(!) wydmuszek z myślą o rety kiedy ja to zrobię. Sama byłam zaskoczona bo koniec pracy nastąpił po 3 dniach. Nie wiedziałam, że wydmuszki tak szybko schną. W momencie gdy kończyłam malować podkładem jajko nr 45 to jajko nr 1 było już suche. Tak samo było z lakierowaniem. Piją te wydmuszki wszelkie lakiery, farby i kleje niczym pijaczki. Praca szła aż miło a wydmuszki stały się przez to jednym z moich ulubionych materiałów do ozdabiania.

Tak wyglądały tuż po pomalowaniu. Genialnym sposobem na malowanie wydmuszek (mają z obu stron wywierconą dziurkę) jest nabicie ich na patyczek do szaszłyków i na spodzie zawiązanie sznurka lub gumki żeby się nie zsuwały. No i uff dobrze, że można z zaprzyjaźnionej budowy dostać trochę styropianu.
Moje wydmuszki siedziały sobie sztywno jak kurki na grzędzie.


Tak wyglądały już po naklejeniu motywów.


Finalnie nie udało mi się zarejestrować wszystkich jaj, ponieważ mój prywatny mały model urządził istny pokaz min i póz. W wirze zabawy niestety później zapomniałam "docpykać" zdjęć, a i te wykonane na szybko. Tymczasem jajeczka trafiły już do wszystkich chętnych :)






czwartek, 14 marca 2013

Jajka drewniane w formie pisanki decoupage

Za oknem zima i to solidna. Właśnie patrzyłam na termometr i jest -7. Brrr!!!
No ale na szczęście w sercu już wiosna więc nadszedł czas na pokazanie pierwszej partii drewnianych pisanek i kilku jaj styropianowych. Skończyłam je już jakiś czas temu ale w szale natchnienia (efekty w następnych postach) nie było czasu na pokazanie ich na blogu.

Zrobione są bardzo prosto czyli pomalowane na różne kolory i ozdobione. Niektóre z nich mają zdobienia z kryształków, niektóre ze wstążek a jeszcze inne i to i to :) Doszły do tego cieniowania, kropkowania i pierwsze zabawy z mikrokulkami. Poszalałam :)



Większość z nich ma już nowych właścicieli. Oby im dobrze służyły :)


Te drewniane jajeczka są dość niewielkie ok 5cm ale szczególnie polecam je do koszyczków wielkanocnych lub do ozdób w domach gdzie są małe dzieci. Z doświadczenia już wiem, że maluchy uwielbiają nimi rzucać o podłogę - niestety wydmuszki najczęściej tego nie przeżywają. W styropianowych natomiast najczęściej pozostają dziurki po paluszkach...
Drewniane to jest to! Nietłukące, niedziurawiące (nie licząc wgnieceń w podłogach) i nie do zdarcia :)


wtorek, 26 lutego 2013

Wiosno, wiosno gdzie jesteś?


Za oknem plucha. Od rana siąpi mżawka. Nieciekawie. 

Na pocieszenie wiosna już nadchodzi. I za 3 dni będziemy się mogli nią cieszyć. Tak wiosna zaczyna się już 1-go marca! Co prawda dopiero meteoroligiczna wiosna ale zawsze to wiosna. 
I od razu raźniej na sercu. 
Wiosna zawitała już też do mojego parapetowego ogródka. Ohh jak pachnie! 





Wielkanoc niedaleko więc na moim warsztacie są pisanki. W tym roku będzie ich naprawdę sporo. Sami zobaczcie. 





Efekty niebawem.

poniedziałek, 25 lutego 2013

Zima i więcej czasu...

Dzień dobry po wielkiej przerwie. Oj doba mi się w ostatnim roku skurczyła i to bardzo ale myśle, że teraz będzie już coraz lepiej.

Za oknem nadal zima. Niestety. Każdy kto ma małe dziecko wie jak bardzo uciążliwe jest zakładanie kilku warstw odzieży na kręcącego się malucha, krótki spacer bo zaczął właśnie sypać śnieg, powrót i mozolne zdejmowanie kolejnych warstw odzieży z kręcącego się jeszcze bardziej brzdąca. Ehh zima, zima. Ale patrzenie jak malec odkrywa,że ten biały puch jest zimny jest niesamowite.



Na pocieszenie do wiosny pozostało zaledwie 28 dni!!!

No a z racji tego, że czasu mam więcej zamieszczam kilka moich najnowszych prac. W dalszym ciągu jest zakochana w decoupage. Za pomocą tej techniki można naprawdę cuda zdziałać.





A przy okazji postanowiłam podreperować nasz budżet domowy i wystawić w znajomym sklepie kilka swoich prac i z tego co wiem wynik jest pozytywny!! Mam nadzieję, że nowym właścicielom będą dobrze służyć :D

Wobec powyższego zakładam, że moich dzieł pojawi się coraz więcej :)