Jakiś czas temu natchnęło mnie, że trzeba by się wreszcie nauczyć szyć. Ja z moim talentem do krzywego przyszycia guzików pożyczyłam maszynę do szycia od mamy i na tym na dłuższy czas moje ambicje się wyczerpały.
Ale jak zawsze na wszystko przychodzi pora tak i na szycie po raz kolejny naszła mnie wena. Został zakupiony materiał, taśma do firan i i różnego rodzaju akcesoria przez nici po igły.
Na pierwszy rzut poszło obszycie dziecinnego pokoju. Powstały 2 zasłonki - jedna przerobiona z baldachimu do kołyski ale jej zdjęcia zamieszczę jak zawiśnie w oknie :) i druga z pasującym do niej lambrekinem.
Jestem strasznie dumna, że sama skroiłam i poszyłam wszystko tylko mąż musiał wieszać i przewieszać kilka razy bo coś tam zawsze trzeba było poprawić :) No i żeby było śmieszniej i lambrekin i zasłonka wiszą na jednym karniszu - nie pomyśleliśmy kupując żeby dać podwójny. Ale co tam jak dla mnie nie wygląda źle.
W planach jest jeszcze organizer na łóżeczko i ochraniacz na szczebelki ale czy coś z tego wyjdzie zobaczymy jutro.
A na parapecie przycupnął wreszcie mój ręcznie malowany przechowalnik na drobne rzeczy :) Pasuje jak znalazł.
Ale jak zawsze na wszystko przychodzi pora tak i na szycie po raz kolejny naszła mnie wena. Został zakupiony materiał, taśma do firan i i różnego rodzaju akcesoria przez nici po igły.
Na pierwszy rzut poszło obszycie dziecinnego pokoju. Powstały 2 zasłonki - jedna przerobiona z baldachimu do kołyski ale jej zdjęcia zamieszczę jak zawiśnie w oknie :) i druga z pasującym do niej lambrekinem.
W planach jest jeszcze organizer na łóżeczko i ochraniacz na szczebelki ale czy coś z tego wyjdzie zobaczymy jutro.
A na parapecie przycupnął wreszcie mój ręcznie malowany przechowalnik na drobne rzeczy :) Pasuje jak znalazł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz