Za oknem szaro buro i ponuro no więc postanowiłam, że trzeba je rozświetlić. Tak naprawdę postanowienie było jakiś czas temu ale ze względu na złośliwość rzeczy martwych - czytaj mojego wstrętnego pistoletu do kleju - prace trwały etapowo.
Ale, ale bo nie napisałam o co chodzi - na cudnym blogu Zielonej Czółnowej znalazłam super rewelacyjny pomysł na lampę szyszkową co to mroki pogodowe i mroki w serduchu rozświetla - TUTAJ macie linka do niej.
Etap I
Zebrane zostały materiały czyli w moim wypadku szyszki, piórka, różnego rodzaju ozdoby i feralny pistolet w kleju. No i się zaczęło... klejenie, dopasowywanie aż nagle trach i poszły korki w całym domu! Pistolet popsował prąd tak, że siedziałam prawie po ciemku ale na szczęście Panowie energetycy wszystko po kilki godzinach naprawili. Niestety prace zostały przerwane i czekały na nową klejareczkę.
Etap II
Pistolet został zakupiony i dotarł. Święcie przeświadczona, że w piwnicy stoi odpowiednia donica na moją lampę dokończyłam wszystko i wysłałam męża po owo ustrojstwo. Niestety okazało się iż posiadana wymarzona donica jest zdecydowanie za mała i trzeba było jechać po nową.
Plusem wycieczki po donicę było odkrycie przy Al. Krakowskiej w Wawie giełdy kwiatowej. Jakie tam są cudeńka i to już powoli świąteczne cudeńka mimo, że to był początek listopada. Obkupiłam się we wstążki, rafię no i od pewnego starszego Pana z akcentem typowo mazurskim (achh poczułam się jak u babci) dostałam donicę glinianą :)
Samą giełdę polecam!!! Ja będę tam częstym gościem.
Etap III
Kolejny etap zakończył się w niedzielę - zamontowana została kula z kijem od mopa najpierw w szybkoschnącym gipsie, który nie zdążył być wymieszany a już zaschnął. Iście błyskawiczny :) A potem dokoptowane zostały do niej polne kamienie, które najpierw trzeba było znaleźć a potem wyszorować je.
Etap IV
Lampa została zalampkowana światełkami choinkowymi w kolorze białym i następnie dodane zostały ozdoby w kolorach czerwono-złotym.
Zostało jeszcze pozapełniać miejsca z przebijającym styropianem ale już nie jest źle.
Etap V
Lampa gotowa!
Oceńcie sami i powiedzcie co o niej sądzicie.
Dla mnie bomba bo sama zrobiłam i jestem z niej dumna - prezentuje się super i mam nadzieję, że moje czworonogi nie popsują mojego wysiłku za bardzo.
Ale, ale bo nie napisałam o co chodzi - na cudnym blogu Zielonej Czółnowej znalazłam super rewelacyjny pomysł na lampę szyszkową co to mroki pogodowe i mroki w serduchu rozświetla - TUTAJ macie linka do niej.
Etap I
Zebrane zostały materiały czyli w moim wypadku szyszki, piórka, różnego rodzaju ozdoby i feralny pistolet w kleju. No i się zaczęło... klejenie, dopasowywanie aż nagle trach i poszły korki w całym domu! Pistolet popsował prąd tak, że siedziałam prawie po ciemku ale na szczęście Panowie energetycy wszystko po kilki godzinach naprawili. Niestety prace zostały przerwane i czekały na nową klejareczkę.
Etap II
Pistolet został zakupiony i dotarł. Święcie przeświadczona, że w piwnicy stoi odpowiednia donica na moją lampę dokończyłam wszystko i wysłałam męża po owo ustrojstwo. Niestety okazało się iż posiadana wymarzona donica jest zdecydowanie za mała i trzeba było jechać po nową.
Plusem wycieczki po donicę było odkrycie przy Al. Krakowskiej w Wawie giełdy kwiatowej. Jakie tam są cudeńka i to już powoli świąteczne cudeńka mimo, że to był początek listopada. Obkupiłam się we wstążki, rafię no i od pewnego starszego Pana z akcentem typowo mazurskim (achh poczułam się jak u babci) dostałam donicę glinianą :)
Samą giełdę polecam!!! Ja będę tam częstym gościem.
Etap III
Kolejny etap zakończył się w niedzielę - zamontowana została kula z kijem od mopa najpierw w szybkoschnącym gipsie, który nie zdążył być wymieszany a już zaschnął. Iście błyskawiczny :) A potem dokoptowane zostały do niej polne kamienie, które najpierw trzeba było znaleźć a potem wyszorować je.
Etap IV
Lampa została zalampkowana światełkami choinkowymi w kolorze białym i następnie dodane zostały ozdoby w kolorach czerwono-złotym.
Zostało jeszcze pozapełniać miejsca z przebijającym styropianem ale już nie jest źle.
Etap V
Lampa gotowa!
Oceńcie sami i powiedzcie co o niej sądzicie.
Dla mnie bomba bo sama zrobiłam i jestem z niej dumna - prezentuje się super i mam nadzieję, że moje czworonogi nie popsują mojego wysiłku za bardzo.
Wyszła pięknie:):) Ależ to radość oglądać ja u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńNo i gratuluje zaparcia:)Ja tez miałam przygodę z pistoletem wysadzającym korki:)
Cieszę się, że się podoba :) Na pewno zmieni jeszcze nie raz swoją szatę - już niebawem na zimową :)
OdpowiedzUsuń